W sobotę 11 września zakończyło się "coś".
Jeszcze tylko drobne zakupy, kawa i pączek w cukierni i...
Z nowym doświadczeniem.
Z nowymi umiejętnościami.
Z mnóstwem cudownych zdjęć.
Z jeszcze większą ilością niezapomnianych wspomnień.
Z nowymi znajomymi na FB.
Z walizką bez kółka.
Z Kasią ze skręconą kostką.
Wyruszyłam w podróż powrotną.
Żywiec - Katowice - Warszawa - Kobyłka
Czas wracać do domu.
Czekają.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz