sobota, 11 września 2010

Chcieć znaczy móc



"Żywiec bez czadu!" to jeden z projektów Żywieckiej Fundacji Rozwoju. 

Czemu o tym piszę? Nie, nie dlatego, że zbliża się zima i że poczułam ten problem u mnie na osiedlu.

Raczej dlatego, że jest to modelowy przykład projektu, w który włączyły się różne instytucje i organizację - wszystko po to, żeby poprawić sytuację w Żywcu. Jak można przeczytać na stronie Fundacji: "kilka lat temu w mieście był taki smog, że prasa apelowała o niewychodzenie z domu".

To, że problem istnieje poczułam we własnym nosie - mimo że sezon grzewczy jeszcze na serio się nie rozpoczął. 

Zmiany w mentalności ludzi nie są łatwym procesem - jedna edycja programu nie wystarczy - dlatego trwają przygotowania do drugiej. Właśnie po to te regulaminy, które pisałyśmy drugiego dnia praktyk - jak są regulaminy to będą i konkursy. Ale na razie ciii! 

Powiem tylko tyle, że fajne rzeczy będą dziać się w Żywcu - i nawet w jednej będę brała udział - albo wirtaualnie, albo nawet osobiście - oczywiście jeśli ŻFR o mnie nie zapomni... :P

Ale wracając do "żywieckiego partnerstwa" - należy do niego Urząd Miejski, kilka żywieckich szkół, szkoła tańca "Swing", kino "Janosik", "The Times Polska Dziennik Zachodni", "Beskid" sp z o.o. - łącznie 12 partnerów. W czwartek miałyśmy okazję uczestniczyć w spotkaniu partnerów "Żywiec bez czadu", które odbywało się w Urzędzie Miejskim.

Nie dziwię się, że lokalne partnerstwo na Żywiecczyźnie zostało w zeszłym roku docenione przez Akademie Rozwoju Filantropii w Polsce. ŻFR potrafiła zbudować i cały czas buduje lokalne życie społeczne, pokazując przy tym, że działanie na rzecz dobra wspólnego jest naprawdę możliwe!

Bo "wspólne działanie" nie jest tylko dobrze brzmiącym i frazesem.

Może i powinno stać się rzeczywistością.



















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz